środa, 13 lutego 2013

Czy naprawde są nam potrzebne te wszystkie kosmetyki?

Sklepowe półki uginają się pod ciężarem kosmetyków, mamy już krem na każdą część ciała, na stopy, na uda, na brzuch, na piersi, w końcu docieramy do twarzy a tam mamy krem nawilżający, ujędrniający, z wyciagami z kwiatów, owoców a nawet warzyw. I wchodząc do sklepu już narzuca się nam pytanie CO WYBRAĆ? Czy firma A jest lepsza od firmy B, czy w składzie jest chemia, no i uczymy sie tej całej tablicy mendelejewa jaka jest w niejednym kremie.

Moim zdaniem o wiele ważniejszym jest pytanie nie o to co wybrać tylko pytanie będące tytułem posta  CZY NAPRAWDĘ SĄ NAM POTRZEBNE TE WSZYSTKIE KOSMETYKI?  Odpowiedź na to pytanie udzieli każdy sobie sam po przeczytaniu tego posta, moja brzmi NIE.


Dlaczego tak uważam, oto kilka powodów:

Dlaczego stosujemy kosmetyki i jakiego działania od nich oczekujemy.

Niektóre osoby po zakupieniu kremu lub toniku do twarzy oczekuja cudu, jeśli cudu oczekują to napewno sie rozczarują. Są kosmetyki  lepsze i gorsze ale nie ma cudownego eliksiru który sprawi iż będziemy wiecznie piękni i młodzi.
Skoro wiemy już, że kosmetyki cudów nie zdziałają to co powinny z naszą skórą zrobić.

Chcemy by kosmetyki naszą skóre maja dobrze:
  • pielęgnować,
  • nawilżać,
  • odżywiać,
  • opóźniać procesy starzenia skóry,
  • korygować niedociągnięcia urody,
  • podkreślać niektóre walory urody.
Niewiele, w porównaniu do ilości składników zawartych w niejednym kremie, szamponie, toniku, balsamie do ciała itp.

Po co więc nakładać na skórę substancje, które nie są jej potrzebne? Po co wcierać w skórę składniki nie mające wartości pielęgnujących, odżywczych i leczniczych? Po co wprowadzać związki chemiczne do kosmetyków, które są obce skórze i naturze, które nie są przyjazne, biodostępne i korzystne dla jej funkcjonowania?

Dlaczego skoro naszej skórze nie jest ta cała chemia potrzebna w kosmetykach  jest tyle składników?

Wszystkie te chemiczne dodatki jak glikole, poliglikole, akrylany, parabeny, rozpuszczalniki ropopochodne, sztuczne aromaty i barwniki, fenoksyetanol, imidazolidinyl urea, werseniany, trójetanolamina, carbomer i wiele innych pełnią 'bardzo ważną role'  a jaką? Oczywiście technologiczną. Kosmetyk ładnie pachnie, fajnie wygląda, dobrze się miesza, długo trwały, daje złudne efekty nawilżenia skóry. Pozatym chemia jest tania, i wymenione wyżej składniki stanowią nieraz połowę masy produktu.

Złudne obietnice zamknięte w ładnym opakowaniu.

Nasza skóra tych ekstra chemicznych dodatków nie potrzebuje, to firmy kosmetyczne dążą do tego, aby nam udowodnić i wmówić, że nasza skóra, aby mogła funkcjonować musi dostawać codziennie dawkę parafiny zmieszanej z parabenami i glikolami oraz z 0,01-0,1-1% wyciągu z rośliny (oczywiście to wyciąg glikolowy lub parafinowy z zioła, bo dobrze się miesza z innymi składnikami).

Na opakowaniach pisze bzdury typu: nawilża, nadaje jedwabistą miękkość, wygładza zmarszczki, uelastycznia. No tak, jak nałoży na skórę kilkadziesiąt związków chemicznych, to stworzy się na niej powłoczkę, która daje takie odczucia. Skóra nie cieszy się z tego. Wystarczy umyć skórę mydłem w płynie, albo żelem do mycia zawierającymi syntetyczne detergenty, wytrzeć, i co… zobaczymy skórę suchą, łuszcząca się, ciągle z jakimiś krostkami, plamicami naczyniowymi, plamami. Zmyjemy fluidy, pudry i cienie … i dalej na skórze są plamy i blizny po trądziku, rozszerzone pory, rozszerzone naczynia włosowate, krosty, ropnie, wągry. Zatem oszukujemy siebie, czy innych twierdząc, że owe kosmetyki nam pomogły, że choć trochę zmniejszyły defekty ?, które tak na prawdę można usunąć naturalnymi metodami, wcale nie wyszukanymi i nie kosztownymi.

Nie tylko obietnią piękna firmy kosmetyczne kuszą, trudno przecież przejść obojętnie obok ładnej butelaczki, kolorowego pudełka z pięknym zdjęciem.

Dla innych osób pokusą do zakupu może być cena, ale czasami kupujemy poprostu niepotrzebną nam chemie. To jak by kupować lek na kaszel mając ból głowy. Krem który przykładowo kosztuje 30 zł, w swoim składzie może miec tylko jeden składnik naturalny, dobry dla naszej skóry, a składnik ten zakupiony np. w aptece może koszkować tylko 10 zł.

Każdemu według potrzeb. Czyli pielęgnacja dostosowana do rodzaju skóry.

Mamy następujące rodzaje cery:
  • suchą,
  • mieszaną
  • tłustą.
Rodzaje skóry:
  • skóra niemowląt,
  • dzieci,
  • młodzieży, 
  • dojrzała, 
  • starcza.
Cała tajemnica polega na dobraniu składników do wymogów skóry a nie na testowaniu na sobie coraz to nowych kremów pojawiających się na rynku.

'Firmy produkujące kosmetyki sztuczne bawią się proporcjami substancji lipofilnych (tłuste) do hydrofilowych (wodne). Do tego dorzuca się substancje, które mają utarte w społeczeństwie i tradycji kosmetycznej zastosowanie, np. witamina E i F maja przeciwdziałać zmarszczkom, wyciąg z oczaru dobry na cerę tłustą, wyciąg z lnu doskonały na skórę suchą itd.

Do natłuszczania i ochrony skóry wystarczą naturalne oleje i płynne woski roślinne, często zawierające w składzie prowitaminę A, witaminę E, F i fitosterole. Tran, olej z rekina są bogate dodatkowo w witaminę D i alkiloglicerole. Takie oleje roślinne można stosować w stanie naturalnym lub po zmieszaniu z bazą, np. euceryną, z tłuszczem masłosza, woskiem pszczelim.

Odpowiednio dobierając różnego rodzaju woski i oleje można sporządzać proste preparaty natłuszczające, ochronne i odżywcze dla skóry. Do takich kompozycji łatwo dodawać soki z roślin, ekstrakty wodno-alkoholowe z ziół, maceraty roślinne. Napary, soki, maceraty, odwary z różnych części roślin zastępują toniki. Nawilżają i oczyszczają, wpływają antyseptycznie i przeciwzapalnie, np. napar z mydlnicy, lukrecji, napar z bluszczu, odwar z mydłoki są bogate w oczyszczające saponiny.

Toniki naturalne można sporządzać z octów ziołowych rozcieńczając je wodami zdrojowymi.

Wody zdrojowe są doskonałe do nawilżania i odżywiania skóry w biopierwiastki; mogą wchodzić w skład kremów i emulsji.

Mając lanolinę, eucerynę, żółtko jaj, roztarte świeże migdały, roztarte nasiona jabłek, pigwy, kozieradki, nasiona lnu (rozcierać na papkę z wodą, w moździerzu) można otrzymać doskonałe emulsje stanowiące podstawę lotio i mleczek kosmetycznych. Tutaj też wystarczy pofantazjować, dodając wody uzdrowiskowe, napary z ziół, nalewki z roślin, przez co nadaje się im odpowiedni profil działania. '(Różański)


Ktoś może się niezgodzić ze stwierdzeniem iż skórze potrzebna jest tylko niewielka ilosc składników, bo przecież skóra może być problemowa (trądzikowa, z łuszczycą itp) i może wymagać innej pielegnacji. To prawda ale i takiej skóry nie możemy bombardować niezliczoną ilością chemii. Ja sama jestem posiadaczką skóry problemowej i wiem iż napisy na opakowaniu ni jak się mają do tego co dany krem jest w stanie zdziałać na naszej twarzy.

Dlatego trzeba być rozważnym i nie dać się nabrac na puste obietnice koncernów farmaceutycznych.

W kolejnych postach postaram się opisywać pielęgnacje każdego rodzaju skóry ale zupełnie minimalistyczną. Mi taki kosmetyczny minimalizm pomógł może i pomoże czytelniką tego bloga.
Do napisania tego postu skłonił mnie artukuł Dr. Różanskiego i na jego podstawie post opracowałam.

3 komentarze:

  1. Może przedstawisz nam swoje ulubione kosmetyki, których używasz? Ot taki pomysł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że co za dużo to nie zdrowo, nie trzeba wcale nakładać dziesiątek kosmetyków na twarz, wystarczy czasami jeden dobrej jakości, z bezpiecznym składem. Dla cery dojrzałej produkty z https://dabia.eu/ będą dobrym wyborem, pozwolą zachować młodość, walczyć ze zmarszczkami, nawilżać skórę.

    OdpowiedzUsuń